Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lukas z miasteczka Częstochowa, Kraków. Mam przejechane 13153.55 kilometrów.
Jeżdżę z prędkością średnią 18.98 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lukas.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
łącznie: 80.07 km
w czasie: 03:58 h
średnio: 20.19 km/h
prędkość max: 47.30 km/h
na rowerze: Tormenta '09

Night Rider

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 0

Dzisiejszego wieczoru i nocy wybrałem się z Marcinem na nocną jazdę do Złotego Potoku. Celem było Lato Filmowe, ale tak naprawdę to sama jazda nas interesowała ;-)

Wyjazd po 20:30 w kierunku Huty Częstochowa. Przy Hucie odbijamy w teren wzdłuż torów i wyjeżdżamy pod Zieloną Górą. W Kusiętach jedziemy asfaltem do Olsztyna. Z Rynku dobijamy się do Przymiłowic gdzie wreszcie wjeżdżamy w teren. Taki już prawdziwy nocny teren. W ciemnej otchłani nareszcie lampki dają o sobie znać i polegamy już tylko na nich. Czerwony szlak prowadzi nas do Krasawy i Zrębic. Tam przy kościele wbijamy się na czarny rowerowy i ciśniemy lasem, aby po chwili wyjechać na otwartą przestrzeń. Widok był niesamowity. Pełnia księżyca, otwarta przestrzeń w postaci pól i jedynie domowe światła gdzieś w oddali. Szkoda, że nie miałem aparatu i statywu, bo zdjęcia by wyszły nieziemskie. Klimatycznie było. Z wyostrzonymi zmysłami wzroku i słuchu dojeżdżamy czarnym do Piasku. Nie chcąc szukać alternatywnych dróg w terenie po ciemku wbijamy się na asfalt. Nieprzyjemnie było, bo duży ruch samochodowy. Na szczęście do Złotego Potoku jeszcze kierowcy byli trzeźwi. W Złotym Potoku wchodzimy na teren imprezy. Spędzamy tam jakieś 15min i wychodzimy. Kompletnie nie moje klimaty. Zbyt dużo stonki i do tego jeszcze Karol2 na ekranie! Przy Amerykanie siadamy na małą sjestę z hotdogami ;-) Po posiłku zbieramy się do domów. Było krótko przed północą. Dojeżdżamy do źródeł (zimnoo!) i w prawo na Siedlec. Tutaj już sielanka. Zero ruchu samochodowego, a całość oświetlał nam księżyc. Można było jechać bez lampki przedniej. Kompletna cisza i spokój. Zrobiło się także cieplej, bo z dala od wody. Dojeżdżamy tak sobie do Olsztyna gdzie wbijamy w teren i ciśniemy po zroszonej trawie aż do Odrzykonia. Rowerostradą i asfaltem docieramy do Częstochowy, aby spocząć w długo oczekiwanych łóżkach. W domu byłem po 2. Po takiej jeździe śpi się bosko ;-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa umies
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]