Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lukas z miasteczka Częstochowa, Kraków. Mam przejechane 13153.55 kilometrów.
Jeżdżę z prędkością średnią 18.98 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lukas.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
łącznie: 54.60 km
w czasie: 03:26 h
średnio: 15.90 km/h
prędkość max: 45.20 km/h
na rowerze: Tormenta '09

Terenowa rewelacja - powtórka

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 0

Trasa dzisiejszego wypadu taka sama jak kilka tygodni temu - wtedy ze świetną ekipą. Dziś zabrałem na nią moich "mniej pro" kolegów :-) Też było bardzo fajnie i sympatycznie.

Dostaliśmy wycisk na samym początku - droga wzdłuż Warty okazała się niezłym torem przeszkód. Na początku piachy - zapewne wymyła je ostatnia powódź. Zaraz potem błoto i stojąca woda za wałami uniemożliwiła nam dalszą jazdę - trzeba było przebijać się przez "ptasią wyspę" - przez drzewa i haszcze - a wraz z nimi przez chmary dzikich, głodnych i pier*** komarów. Nie było bata, trzeba było przed nimi po prostu uciekać ile sił w nogach ;-) Potem dłuższy odcinek już był spokojny. Do przełomu Warty i tamtejszej tamy. Tutaj cała droga szutrowa została pod wodą - koniecznym była jazda po wale - rzadko uczęszczanym i przez to niewygodnym do jazdy, bo strasznie telepało. Ale nie było innej drogi niestety.

Dobijając do asfaltu na Jaskrów przebiliśmy się w kierunku Góry Ossona. Tam na pętli autobusowej chwila odpoczynku i dalej w drogę na czerwony szlak rowerowy, który doprowadził nas pod Zieloną Górę. Potem chwilkę asfaltem i odbijamy w prawo na Góry Towarne. Na jednym ze szczytów robimy sobie krótki odpoczynek. Następnie zjeżdżamy/schodzimy z niezłego zjazdu i już jesteśmy na asfalcie prowadzącym do samego rynku w Olsztynie. Tutaj koledzy robią sobie płynne zakupy i zawijamy do jednego z tutejszych barów na jakże wspaniały o tej porze roku, i po takim wysiłku, złoty napój gazowany ;-)

Po dłuższym odpoczynku kierujemy się w stronę Skrajnicy. Tutaj już terenem przebijamy się na "rowerostradę", która prowadzi nas do samej Huty. Przez tereny hutnicze wyjeżdżamy na Legionów i obieramy kierunek Dekabrystów - dałem się namówić na porządny posiłek w postaci największej pizzy w Mega-Pizza'y.

Do domu wróciłem grubo po 23. Koledzy miejscami mieli ochotę mnie zlinczować - faktem jest, że taki teren to dla nich spory wysiłek i niektórzy jeżdżą na rowerze "od święta" - ale raz się żyje i mam nadzieję, że na drugi raz także dadzą się namówić. Przecież wiele razy już miało być: "ostatni raz z Tobą jadę.." :-) ;-)

Tak wygląda zjazd z wału na Warcie - tam gdzie jest woda była świetna szutrowa droga...


Kolega walczący z terenem:





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]